Szymon Rduch porzucił grę 5×5 poświęcając się w pełni odmianie 3×3. Opłaciło się, bo zadomowił się już na stałe w Reprezentacji Polski osiągając w 2021 r. sukcesy jakich Polska koszykówka nie widziała od kilkudziesięciu lat.
Od paru ładnych już lat Szymon Rduch stanowi o sile polskiego 3×3 zaznaczając swoją obecność na kartach historii jako jeden z głównych budowniczych sukcesów nowej konkurencji. Był najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w rankingu FIBA3x3 przez kilkanaście miesięcy. W 2015 roku razem ze swoimi braćmi oraz Piotrem Renkielem jako pierwsi w Polsce awansowali do elitarnego turnieju finałowego World Tour w Abu Dhabi. Przecierał też szlaki występując zawodowo w zagranicznej drużynie (Jeddah z Arabii Saudyjskiej). Jednym słowem historia Szymona Rducha to historia polskiego 3×3.
Jadąc na Igrzyska Olimpijskie deklarowaliście walkę o złoto, w przypadku Mistrzostw Europy zachowywaliście już wstrzemięźliwość. Czy straciliście po IO pewność siebie czy może było to celowe zagranie, które zapewniło Wam spokojną pracę nad formą do turnieju w Paryżu?
Głośno mówiliśmy o walce o złoto przed IO, ponieważ z takim celem tam jechaliśmy. Wszyscy, którzy śledzą 3×3 wiedzą jak cienka jest granica pomiędzy wygraną, a przegraną. W Tokyo w czterech naszych przegranych meczach jedno posiadanie decydowało o tym kto wygra dany mecz. Wiedzieliśmy, że musimy przywieźć medal z Paryża żeby udowodnić, że nadal jesteśmy w czołówce światowego 3×3. Tym razem nie mówiliśmy o tym przed wyjazdem, pozwoliliśmy żeby wynik mówił sam za siebie.
Przed Igrzyskami na konferencji w Ełku rozmawialiśmy troszkę z żartem, że jedno jest pewne medal w Tokio nie pozwoli Wam spokojnie pracować do ME. Czy zatem w związku z brakiem sukcesu na Igrzyskach rzeczywiście mieliście o tyle łatwiej, że nie ścigali Was dziennikarze, a z każdej lodówki nie wyskakiwał “Money In The Bank”?
Cieszę się, że o samej dyscyplinie zrobiło się głośno i ludzie mieli okazje zobaczyć jak dynamiczna i ciekawa jest to odmiana basketu. Zainteresowanie z strony mediów nie oceniałbym jako problem. Na codzień musimy radzić sobie z presją. Teraz wiemy co nie funkcjonowało w Tokyo i jak musimy pracować żeby kilkukrotnie w tak specyficznym okresie zbudować, a co ważniejsze utrzymać wysoką formę. Trzeba pamiętać, żeby dostać się na IO musieliśmy zagrać prawie perfekcyjnie w Graz w turnieju kwalifikacyjnym, a kilka tygodniu później wywalczyć w Izraelu awans do Mistrzostw Europy. Każdy turniej był inny i widać kiedy mieliśmy zwyżkę formy.
Na szczęście zwyżka formy trafiła na Mistrzostwa Europy. Choć i tu były trudne momenty. Mimo, że każdy sportowiec musi do końca wierzyć w zwycięstwo, to jednak powrót z 14-18 do wygranej na 1:40 przed końcem był niesamowitym wyzwaniem! Czy coś się wydarzyło, czy po prostu tak ułożył się mecz?
Brąz rzutem w ostatniej akcji na zwycięstwo smakuje niesamowicie. Wydarzyło się bardzo dużo. Cała drużyna od początku wiedziała, że zaangażowaniem i wolą walki wyrwiemy ten medal. Nikt nie spuścił głowy i walczył do końca, a doświadczenie Zibo i pewność siebie podczas całego turnieju sprawiły, że medale zawisły na naszych szyjach.
Wiele pochwał spływa na Przemka, oczywiście zasłużenie, ale mało kto zawraca uwagę, że w końcowej pogoni po brąz, z ostatnich 5 punktów drużyny, 2 rzucił Paweł Pawłowski. Łącznie uzbierał 6 pkt i 8 zbiórek w meczu z Rosjanami, bardzo mocne statystyki, które są też mocno przemilczane.
To prawda. Paweł zdobył bardzo ważne punkty i wybronił ostatnią akcje Rosjan. Jest ogrom ludzi, którzy widzą tylko kto rzuca punkty, ale na całokształt i wygraną pracują wszyscy czterej zawodnicy. Musimy działać jak jeden organizm i myśleć podobnie, a potrafimy pokonać każdego. Każdy mecz układa się inaczej i w tej ekipie każdy może stanowić o sile zespołu w ataku.
Brak powołania Michaela Hicksa, sam oceniłem jako największą szansę dla Ciebie. Liczyłem na solidny progres punktowy z Twojej strony, tak się jednak nie stało. Dlaczego?
Jestem zawodnikiem, który jest najbardziej elastyczny i dopasuje się do zaistniałej sytuacji na boisku. Lubię grać bez piłki i swoim ruchem kreować pozycje dla kolegów. Na 20 dni przed imprezą 10 z nich straciłem przez chorobę i dużo mnie kosztowało żeby wystąpić na tym turnieju i pomóc drużynie. Koszykówka jest tak piękna, że na wygraną składa się wiele czynników. Samo rzucanie punktów jest przyjemne, ale gra zespołowa i to gdy piłka krąży między zawodnikami jak natchniona to już prawdziwa “muzyka” i ja się pod tym podpisuje.
Czy sytuacja Słowenii mocno ustawiła nam turniej?
W moim odczuciu mocno namieszała. Bardzo im współczuję całego zamieszania z protokołami Covidowymi. Nam sporo namieszała, ponieważ powinniśmy rozegrać dwa mecze pierwszego dnia. Mieć dzień odpoczynku i szykować się na kolejny dzień zmagań w najlepszej ósemki. Skończyło się tak, że graliśmy każdego z trzech dni i mieliśmy jednak inny cykl regeneracji. Ważne, że rozegraliśmy to spotkanie. Dokonaliśmy zmiany w składzie przed turniejem i każda wygrana była ważna w kontekście zgrania i budowania pewności drużyny wygranymi spotkaniami.
W ostatnich sekundach zszedłeś na “ławkę”, celowo?
Tak, siedziałem te ostatnie sekundy na ławce. Kilka akcji wcześniej popełniłem niepotrzebny faul, który prowadził do dwóch rzutów wolnych dla przeciwnika. Najzwyczajniej ten mecz nie układał się po mojej myśli. Usiadłem na ławce i widziałem wszystko na spokojnie. Jasne było, że mimo iż zmieniamy się przy każdej martwej piłce to buty popularnego Zamixa dosłownie się świeciły. Widać było ogromne zmęczenie ale powiedziałem, że zostało 40 sekund i możliwe, że nie będzie okazji już na następną zmianę i to on powinien wykończyć ten mecz. Reszta to historia
Wydaje się, że turniej olimpijski dał Wam cenną i kosztowną lekcję, dzięki której w końcowych momentach rozważniej podejmujecie decyzje. Brak jest szalonych rzutów za 2 i jest szanowanie piłki.
Wyobraź sobie, że oglądałem mecze z Igrzysk po kilkanaście razy i dokładnie wiem co powinniśmy zrobić w danej sytuacji tyle, że jak wspomniałeś nic nie mogę zrobić więcej. Wyciągnęliśmy wnioski. Rosjanie zagrali tak jak my podczas IO. Próbowali zakończyć mecz rzutami z dystansu, a my gdy piłka nie wpadała z dystansu najzwyczajniej zagraliśmy do kosza. Punkt po punkcie, obrona po obronie i tym razem przyniosło to sukces.
Czy we Francji czułeś się jak u siebie? Warto przypomnieć, że jesteś jedynym Polakiem, który uczestniczył w kultowym już turnieju Jordan Quai54 w tym samym miejscu, w którym graliście turniej ME.
Mam ogromny sentyment do tego miejsca. Właśnie podczas turnieju Quai54 postanowiłem, że oświadczę się mojej narzeczonej Ani. Gdy razem wybraliśmy się na kolejną edycję tego turnieju dowiedziałem się, że zostanę ojcem. Teraz udało mi się wywalczyć medal reprezentując swój kraj. Boję się co się wydarzy gdy zawitam tam następnym razem
Trener Renkiel mówiąc o przyszłości, zadeklarował budowanie kadry wokół Przemka Zamojskiego. Patrząc z perspektywy kolejnych Igrzysk, które już “tylko” za 3 lata, Paweł Pawłowski i Michael Hicks mogą w takiej formie do tego czasu nie dotrwać. Czy zatem bazą kolejnej Kadry będzie Przemek i Szymon, który jest przecież najmłodszym zawodnikiem obecnej reprezentacji.
Jedno jest pewne. Ja dalej będę grał w koszykówkę. Czerpał radość z tego co robię i starał się stawać jeszcze lepszym graczem każdego dnia. Będę walczył na parkietach 3×3 co realnie przełoży się na ranking naszej federacji. Oczywiście kolejny cel to Igrzyska w Paryżu. Po drodze jeszcze Igrzyska Europejskie w 2023 w Krakowie. Sam życzę sobie żeby więcej młodzieży postawiło na 3×3. Zakochało się w tym i deptało nam po piętach jak robią to chłopaki z U23. Ogromne gratulacje dla nich za wygranie Ligi Narodów.
Trzy lata przed Tobą, to kawał czasu, czy zamierzasz wrócić do 5×5 czy raczej będziesz szukał innych sposobów na dbanie o formę?
3×3 to sport globalny i najważniejsze turnieje worldtourowe rozgrywane są dosłownie na całym świecie. Pandemia spowodowała, że z kilkunastu turniejów przez restrykcje jest tylko siedem turniejów cyklu World Tour przez co niesamowicie ciężko jest tam się zakwalifikować bez punktów rankingowych. Aktualnie przeprowadziłem się do Trójmiasta. Dzięki uprzejmości Asseco i miasta Gdynia trenujemy na ich obiektach. Codziennie wraz z Zamixem i Pablitto pod okiem coacha Reda trenujemy i dbamy o formę. Kibice widzą same turnieje, ale my musimy pracować przez 12 miesięcy w roku żeby być gotowym do rywalizacji na najwyższym poziomie. Ja od 3 lat postawiłem wszystko na 3×3 i “bawię się” w to profesjonalnie. Życie pisze jednak różne scenariusze i nie wiadomo czy kiedyś jeszcze nie wybiegnę na parkiety 5×5.
Kto w najbliższych latach wg Ciebie dołączy do Kadry, będą to młodzi perspektywiczni jak np.: Samsonowicz czy raczej będzie zaciąg nowych zawodników z EBL/1LM?
Siłą reprezentacji 3×3 będą zawodnicy, którzy się temu poświęcą i pokażą, że jest to dla nich. Znakomity gracz z ekstraklasy niekoniecznie musi błyszczeć w 3×3. Gramy na większym kontakcie, bardziej agresywnie i zdecydowanie szybciej co niekoniecznie każdemu odpowiada. Samsonowicz już od dawna jest z nami i świetnie sobie radzi. Zawodników na turnieju może wystąpić tylko czterech, ale na nasz sukces składa się każdy zawodnik z szerokiej kadry, który oddał nam swój czas i zaangażowanie podczas przygotowań. Idealnym przykładem jest Łukasz Diduszko, który był z nami od trzech lat i cały ten czas czekał na swoją szansę. Uważam, że idealnie wywiązał się z swojego zadania. Chętnych do gry na Igrzyskach jest pewnie wielu, ale pierwszy krok to wejście z nami na parkiet i pokazanie swoich umiejętności.
Rosjanie stawiani za wzór szkolenia i podejścia do Kadry narodowej 3×3, srebrni medaliści IO dwa razy z rzędu na wielkich imprezach przegrali z nami mecze. Czy zatem ocena polskiego 3×3 nie jest zbyt surowa? Ciągle oczekujemy zmian, a jednak osiągamy z Kadrą wielkie sukcesy i jesteśmy w czołówce światowej.
Jesteśmy czołówką światowego 3×3. Pokazaliśmy to zarówno jako reprezentacja jak i drużyny w cyklu World Tour. Brakuje nam turniejów na własnym podwórku dzięki czemu więcej ekip z Polski mogłoby rywalizować na wyższym poziomie i zdobyć doświadczenie na poziomie challengera lub worldtoura. Wiele krajów stworzyło już zawodowe ligi 3×3 oraz organizują znacznie więcej turniejów w swoich krajach. Idealnym przykładem jest chociażby wspomniana Rosja. Długa i wspaniała droga jeszcze przed nami. Jest to idealny moment żeby bardziej wypromować koszykówkę 3×3 i zachęcić zawodników do wejścia w ten świat.
Mimo, że jesteś najbardziej doświadczonym polskim zawodnikiem 3×3, to jednak do niedawna omijały Cię sukcesy narodowe. Na WC 2019 “wakujące” miejsce zajął, z sukcesem, Marcin Sroka, a IO nie przyniosły medalu. Czy brąz ME to największy Twój aktualny sukces 3×3?
To prawda, jest to dopiero mój pierwszy medal z orzełkiem na piersi i gorąco wierzę, że to dopiero początek. Mam satysfakcję, że zaczynałem grać w 3×3 z braćmi: Kamilem i Przemkiem. FIBA użyła grafiki z nami w rolach głównych żeby promować dodanie dyscypliny do programu letni Igrzysk Olimpijkich. Z hasłem “From the streets to the Olympics”. Grałem z bratem Big P Przemkiem na mistrzostwach świata w jednej drużynie. Na Filipinach medalu MS rzutem o tablice pozbawił mnie Majstorovic. Dla naszego kraju co ukradli Serbowie odzyskał w Amsterdamie swoim rzutem o brąz Mike. Teraz wywalczyliśmy brąz w tak pięknej scenerii. Pokazuje to tylko, że w sporcie jak i w życiu mamy wzloty i upadki, ale najważniejsze to się nie poddawać i zawsze grać do końca. Robić swoje i wierzyć w własne wartości, a dobre rzeczy same przyjdą.
Mimo olbrzymich już sukcesów przed Szymonem Rduchem, o ile zdrowie dopisze, jeszcze kilka ładnych lat grania. Dość powiedzieć, że Szymon jest obecnie najmłodszym zawodnikiem Reprezentacji Polski 3×3 i jak sam powiedział – jedno jest pewne. Ja dalej będę grał w koszykówkę.
Paweł Pawłowski, reprezentant Polski 3×3, kolega z drużyny Szymona krótko i na temat opowiedział jakim graczem jest Szymon. – Szymi to bardzo inteligentny zawodnik. To mózg drużyny, często to on ustala jakie zagrywki gramy. Co będzie najbardziej odpowiednie w meczu. Daje często bardzo trafne wskazówki. Skutecznie czyta obronę. Uważam, że Szymi będzie teraz jeszcze lepszym zawodnikiem pod każdym względem! Jest bardzo pozytywnym człowiekiem i zawsze motywuje nas do jeszcze lepszej gry. Bardzo dobrze się dogadujemy na boisku jak i poza nim.
Zobacz także: