LOTTO 3×3 Team nie przestaje zadziwiać. Polacy w odmienionym składzie, bez Przemka Zamojskiego i Łukasza Diduszki, przyjechali do Niemiec jak po swoje zajmując 2. miejsce!
Polscy zawodnicy rozpoczęli zmagania podczas D.Sports 3×3 Prime Düsseldorf International od meczu z hiszpańską Badaloną. Hiszpanie nie są przeciwnikami, którzy choćby w teorii mogliby zagrozić LOTTO 3×3 Team i tak też się stało w praktyce. Badalona była klasyczną czerwoną latarnią grupy przegrywając wyraźnie oba spotkania. Choć przyznać trzeba, że przeciwników trafili nie byle jakich.
W grupowym starciu na szczycie pomiędzy LOTTO 3×3 Team a Amsterdamem emocji nie mogło zabraknąć. Mecz z Holendrami, którzy ostatnio stale okupują czołowe miejsca w rankingu FIBA3x3 był wyrównany do ostatnich sekund. Niestety 1. miejsce w grupie zapewnili ostatecznie rywale Polaków kończąc mecz wynikiem 22-20.
Spotkanie ćwierćfinałowe to klasyk w wykonaniu Polaków czyli … horror z happy endem! Austriacy postawili bardzo trudne warunki wygrywając już nawet 12-5. Polacy wrócili jednak z dalekiej podróży nie tylko odrabiając straty lecz wychodząc na prowadzenie 20-17, którego nie potrafili domknąć w regulaminowym czasie gry. Rywale zdołali jeszcze doprowadzić do dogrywki, w której ulegli jednak Polakom 21-22.
Półfinał z Niemcami z Bielefeld był widowiskiem jednego aktora. Polacy zdecydowanie prowadzi i bez problemu dowieźli przewagę do końca. Paweł Pawłowski zakończył spotkanie efektowym buzzerem stawiając kropkę nad swoim swoim znakomitym występem. Popularny “Długi” zdecydowanie spełnił się w roli lidera podczas nieobecności Przemka Zamojskiego.
Finał z gospodarzami od początku był bardzo wyrównany. Z biegiem jednak czasu gospodarze zaczęli coraz bardziej dominować kończąc ostatecznie wynikiem 22-16. Mimo, że wyjazd do Düssledorfu nie zakończył się zwycięstwem to występ w finale jest godny uznania. Warto też pamiętać jacy przeciwnicy w tym turnieju wystąpili. Wiedeń, Amsterdam czy Antwerpia to ekipy ze ścisłej światowej czołówki, a nasz team pojechał przecież bez Przemka Zamojskiego i Łukasza Diduszki. Filip Put i Mateusz Szlachetka udowodnili, że tu i teraz mogą stanowić o sile pierwszej drużyny w kraju, a nauka jaką zebrali może być niesamowicie cenna w obliczu zbliżających się Mistrzostw Świata 3×3 w Antwerpii.