LOTTO 3×3 Team bije Chicago i bez porażki awansuje do ćwierćfinału!

Fot. FIBA 3×3

Drużyny LOTTO 3×3 Team w 50% wykonały plan. Lublin z bilansem 0-2 zajął ostatnie miejsce w grupie, zaś Warsaw wygrywając dwa mecze awansował z 1. miejsca do ćwierćfinału.

Dynamika to nie wszystko

W pierwszym spotkaniu mimo solidnej porażki całkiem dobre wrażenie zrobił LOTTO 3×3 Team Lublin, który nie za bardzo chciał się kłaniać mistrzowi olimpijskiemu. Bardzo fizyczna gra Łotyszy trafiła na opór Polaków, którzy starali się odpowiadać jednak siły i doświadczenia jakim dysponują Łotysze nie da się zdominować skocznością, walecznością czy nawet skutecznością. Klasa mistrzów nie podlegała dyskusji, choć trzeba przyznać, że niezwykle dynamicznych Polaków bardzo dobrze się oglądało.

W drugim meczu LOTTO 3×3 Team Lublin grali o być albo nie być w turnieju, jednak już od pierwszych akcji Amerykanie odarli Polaków ze złudzeń. Przez pierwszych pięć minut zjedli polską drużynę rzutami z dystansu i niezwykle przewidującą obroną. Strach było gdziekolwiek podawać, bo lepkie ręce przeciwników wyjmowały KAŻDĄ piłkę. W połowie spotkanie mecz wydawał się zamknięty. Na tablicy widniał wynik 2-12 i ciężko było mieć nadzieję nawet na wyjście z twarzą z tego spotkania…. ale to jest 3×3. Sygnał do ataku dał Adrian Bogucki, który wsadem otworzył worek z punktami. 7 – Bogucki, 4 – Samsonowicz, 2 – Jankowski i ku zdziwieniu wszystkich na 35 sekund przed końcem tablica pokazała wynik 15-16! Mimo, że sensacja wisiała w powietrzu udane dwie akcje Amerykanów zakończyły marzenia Polaków o awansie do ćwierćfinału. Mimo ambitnej walki zawodnikom Lotto 3×3 Team Lublin pozostało kibicowanie starszym kolegom, którzy w pierwszym spotkaniu podjęli gospodarzy z Montrealu.

Przekocur Zamojski

Wtajemniczanie Mateusza Bierwagena w taktykę drużyny przebiegło dość sprawnie, a jego postawa w pierwszych minutach napawała optymizmem. Znakomity wydawało się początek Polaków nie dawał jednak spokoju, bo gospodarze bez przerwy byli w grze, choć parę kroków za graczami LOTTO 3×3 Team. Kilka siłowych zdarzeń, kilka konfrontacji face to face dodało rumieńców, jednak nie zmieniło losów spotkania. Mistrzowie Polski mimo drobnych trudności pewnie pokonali drużynę Montrealu awansując do ćwierćfinału rozgrywek. Jedno pytanie pozostawało otwarte: z którego miejsca? Odpowiedź miała być jasna po meczu z Chicago.

Stawką meczu z Chicago, która zajmuje w rankingu FIBA 3×3 zbliżone miejsce do Polaków było .. uniknięcie piekielnie mocnego Princeton w ćwierćfinale. Plan ambitny lecz realny, bo mimo braku Pawła Pawłowskiego rolę walczaka znakomicie przejął Mateusz Bierwagen, który bez kompleksów brał na siebie odpowiedzialność i nie unikał fizycznych starć. Początek spotkania układał się po myśli LOTTO 3×3 Team mimo szybko złapanych 6 fauli. Polacy udanie kontrolowali mecz co potwierdzała przewaga 15:7 czy 17:10. Końcówka okazała się niezwykle emocjonująca a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk o czym mówi Szymon Rduch: – Chicago wróciło do gry i przełamało nas 17:18 Mimo to czuliśmy, że przepchniemy ten mecz. Wybroniliśmy ostatnią akcje i Zibo kończy mecz z dystansu.

Stało się, po kilku nieudanych tripach wreszcie Polacy awansują do ćwierćfinału challengera i to w znakomitym stylu. Zwycięstwo z Montrealem i Chicago było znaczące, bo pozwoliło uniknąć połówki w której występują Princetoon i Ryga! Są o oczywiście świetni Litwini z Marijampolė, jednak nikt nie oczekiwał autostrady do finału. – Jak zawsze najtrudniejszy ćwierćfinał – podsumował Szymon Rduch i trzeba z tym się w 100% zgodzić.

Kolejny mecz LOTTO 3×3 Team rozegrają o 17:25 polskiego czasu z francuską drużyną Versailles, która w grupie uległa Princeton 13-17 i pokonała Hamburg 22-15.

Kamil Doliwa

Related Posts

© 2024 Piwot.pl | Wszystko o koszykówce 3x3 - Theme by WPEnjoy · Powered by WordPress