Udał się rewanż Polaków za porażkę z Chinami podczas zeszłorocznych Igrzysk Olimpijskich.
Rywalizacja z zawodnikami z Azji rozpoczęła się bardzo dobrze. Polacy grali uważnie i nie popełniali większych błędów, dzięki czemu już po 2 minutach wyszli na 5-punktowe prowadzenie. Świetny początek w wykonaniu Przemka Zamojskiego i Szymona Rducha dał powiew nadziei na końcowy sukces. Skuteczność Chińczyków pozostawała wiele do życzenia, jednak nadmiar fauli w wykonaniu biało-czerwonych również. Po 5 minutach tablica wskazywała wynik 11-5 co przy takim przeciwniku mogło dać chwilę wytchnienia i spokoju, lecz nie rozluźnienia. Mecz wydawał się pod kontrolą, lecz było to złudne wrażenie, bo dwa celne rzuty Chińczyków i przewaga zaczęła niepokojąco topnieć. Rywale Polaków na 30 sekund przed końcem doszli na jedno posiadanie, jednak był to szczyt, którego przeskoczyć już nie potrafili.
Polacy nie grali bezbłędnie, jednak na tyle wystarczająco, by spotkanie zakończyć na własnych warunkach. Skuteczność z dystansu dalej pozostawiała wiele do życzenia, lecz przebudzenie Pawła Pawłowskiego, który rzucił najwięcej punktów i znakomita postawa w obronie Szymona Rducha, który świetnie zbierał z pomocy notując rewelacyjne 11 zbiórek daje nadzieję na sukces w kolejnych spotkaniach.
Relacja Kuby Orłowskiego z trybun w Antwerpii.
Ciężkie sędziowanie, szybko złapaliśmy 6 fauli, natomiast bardzo dobrze, że nie daliśmy się sprowokować i nie daliśmy Chińczykom łatwych rzutów osobistych za kolejne faule. Skuteczność nie była dobra jednak zbudowaliśmy na tyle bezpieczną przewagę, by spokojnie utrzymać ją do samego końca. Przed nami ostatni najważniejszy mecz.