Przed Reprezentacją Polski 3×3 mężczyzn Mistrzostwa Europy, w których rywalizację rozpoczną od starć z Czarnogórą i Łotwą.
Czarnogóra
Wyjście Polaków z grupy powinno być oczywistością tym bardziej, że przeciwnik nie jest wymieniany nawet jako czarny koń turnieju. Jednak już po meczu z Łotyszami widać, że nie będzie to łatwa przeprawa.
Drużyna z Bałkanów jest niezwykle mocna fizycznie. Trzech z czterech gracy ma wzrost powyżej 200 cm co sprawia, że walka na tablicach może być przez nich zdominowana. Krzysztof Sulima będzie miał pełne ręce roboty. Przeciwnicy Polaków są niezwykle wytrzymali i jedno jest pewne, ciężko będzie ich zabiegać i liczyć na zmęczenie w końcowej fazie spotkania. Mimo, że zdobywają punkty głównie po penetracjach trzeba być ostrożnym również na dystansie. Mecz z Polakami będzie ich walką o być albo nie być w turnieju więc mogą być podwójnie niebezpieczni.
Mimo wszystko atuty, które posiadają mogą zostać zdominowane przez brak doświadczenia rangi Pro Circuit. Do mistrzostw przygotowywali się głównie grając w turniejach typu Quest, zaliczając po drodze występ w jednym Challengerze. Mało, jednak po zmianach w składzie Polacy też nie grzeszą doświadczeniem ani zgraniem. Przewaga fizyczna Czarnogórców może też być ich przekleństwem, bo często grają na granicy faulu. Polacy mogą też liczyć na błędy w komunikacji.
Łotwa
Rywalizacja z Łotyszami będzie dla Polaków bardzo prestiżowa, gdyż przeciwnicy zagrają w “złotym” składzie z Tokio. Mimo, że polskie drużyny często rywalizują z bardziej utytułowanymi zawodnikami to na poziomie Mistrzostw Europy będzie to pierwsza w historii taka potyczka.
O mocnych stronach Łotyszy można pisać sporo, jednak główna to klasycznie … zgranie, doświadczenie i ogranie na najwyższym poziomie. Po powrocie Karlisa Lasmanisa widać, że są w gazie. Tydzień temu wygrali swojego pierwszego World Toura w tym sezonie, więc mentalnie będą podbudowani. Potrafią prowadzić szybkie tempo na całym dystansie spotkania. Praktycznie wszyscy potrafią celnie rzucić z dystansu, jednak z reguły to Lasmanis i Miezis dominują w tym aspekcie.
Ciężko znaleźć wady zespołu, który jest jednym z głównych pretendentów do tytułu, jednak w przypadku wrażliwych sędziów mogą mieć problemy z faulami, bo grają bardzo agresywnie 1×1. Rola w ataku Cavarsa i Kruminsa jest często ograniczona. Są też dość niskiego wzrostu jak na zawodników podkoszowych, więc ich potencjał na zbiórkę jest nieco mniejszy.
Tyle i aż tyle. Zdecydowanie lepiej wygrać z Łotyszami w grupie niż mierzyć się z Serbią w ćwierćfinale. Będzie to drugi mecz Polaków, miejmy nadzieję, że nie o wszystko.
Analizę przeciwników Polaków przeprowadził Bartłomiej Koziatek. Specjalista i komentator 3×3, autor projektów Ambasadorzy 3×3, Akademia 3×3, Korona 3×3 i 3×3 Cafe. Olimpijczyk z Tokio.